Poradnik

Rodzaje instalacji hydraulicznych. Jakie wybrać? Jakie są rodzaje rur instalacynych? Które rury wybrać do odpowiedniej instalacji?

Samotność długodystansowca

9. "Samotność długodystansowca".

SPIS TREŚCI
Rozdział II - Wielka mucha (tekst w trakcie pisania)
Rozdział III - Narciarz (tekst w trakcie pisania)
Rozdział IV - Dziadek (już wkrótce)
Rozdział V - Szwajcarska precyzja (już wkrótce)
Rozdział VI - Dłuuugie ferie (już wkrótce)










PROLOG.

...znowu łazienka do roboty. Która to już w tym roku? Chyba piąta, albo szósta, nie pamiętam. Szlag trafił, znowu stare budownictwo, ciemno, zimno i wilgotno. Łysa żarówka dynda na kablu. Czajnik elektryczny na kawałku cegły i wiadro pod wystającym ze ściany kranem.
Znowu musiałem skuwać te cholerne tynki, chyba hufce pracy kładły je jeszcze za Gomółki. Nażarłem się tego pyłu, mam maskę ale nie chce mi się jej zakładać, bo duszno i bardziej się pocę. Włosy mam jak druty i nie ma się nawet gdzie wykąpać na fajrant. Będę musiał tak tłuc się w korkach przez miasto do domu, brudny i spocony. Nawet nie ma do kogo gęby otworzyć. Dobrze, że chociaż radio gra. Gruz trzeba wynieść na dół, czwarte piętro bez windy, szlag trafił. Od tych wiader będę miał ręce do kolan.
Jutro klient przywozi płytki, przynajmniej kupił tam gdzie mówiłem i będą w dobrym gatunku. Mam nadzieję, że pomoże wnosić. Ja kupuję worki i całą resztę, więc sam będę musiał to tu dźwigać. Chyba będę musiał sobie wziąć pomocnika, sam nie daję już rady. Kręgosłup mi wysiada i z kolanami też muszę do lekarza. Ale młodzi mają teraz wymagania. Stówka dniówki na dzień dobry, a uczyć się fachu nie chcą. Jak już trochę lizną roboty to na swoje uciekają, a potem telefon: "Panie popraw pan po tym partaczu, tylko szybko, bo z bałaganem zostałem". I znowu sam muszę skuwać, wynosić, szlag trafił.
A może zatrudnię się w firmie? Przynajmniej, będzie z kim porozmawiać, kawy się napić. Towar szef przywiezie, nie będę zajeżdżał swojego samochodu. Młody przyniesie towar, posprząta. Narzędzia też dostanę, nie tak dobre jak moje, ale co zrobić. Tylko tam będę bezimienny. Szef zgarnia kasę i pochwały. A ja mam już dobrą markę, pracuję w tym od kilkunastu lat.
Byłem pół roku na robocie za granicą, żadna rewelacja. Myślałem, że nauczę się czegoś nowego. Ale to ich fachowcy mogliby się od nas wiele nauczyć. Może forsa trochę lepsza, ale za to bez rodziny, przyjaciół, znajomych. Teraz i u nas zarabia się dużo lepiej.
Zleceń mam do połowy przyszłego roku i ludzie ciągle dzwonią. Z płatnościami też nie ma kłopotu, biorę roboty tylko z polecenia. Graty mam najlepsze, dorobiłem się. Umiem to robić, wiem, że jestem dobry, ludzie mnie cenią. Tylko, co mi z tego. Zasuwam 6-7 dni w tygodniu, po 10-12 godzin. Po robocie prysznic, obiadokolacja, trochę poklikam na kompie i spać. Na urlopie nie byłem od czterech lat, w tym roku żona pojechała na wczasy z koleżanką. Córka skończyła szkołę, poszła na studia a ja nawet nie wiem gdzie dokładnie jeździ na te zajęcia.
Musze coś zmienić, długo tak nie pociągnę...

Tekst Paweł Królikowski z kwartalnika "Glazurnicy".

Ostatnio dodane na stronie

Tutaj przejdziesz szybko do ostatnio dodanych najnowszych zdjęć, filmów lub treści na stronie.